Z każdej strony otaczają nas wszelakiej maści i urody filmy. Coraz więcej młodych ludzi zastępuje oglądanie telewizji śledzeniem kanałów znanych youtuberów. Już wkrótce posty bez załączonego wideo będą traktowane na portalach społecznościowych tak, jak obecnie są postrzegane wpisy bez zdjęć – jako mniej wartościowe i niegodne uwagi. Chyba wszyscy się zgodzą, że nauka z wykorzystaniem filmów jest atrakcyjna, szybka, skuteczna i przyjemna – przynajmniej na pierwszy rzut oka. Owszem tak może być, ale tylko w niektórych przypadkach.
Żebyście mogli się o tym przekonać przeprowadźmy mały eksperyment.
Zapewne widzieliście dziesiątki filmików pokazujących jak poradzić sobie w lesie posiadając jedynie mały gadżet, niech to będzie jakiś super scyzoryk. Oglądając wideo, w którym aktor sprawnie zakłada pułapki, buduje szałas szybciej niż my ścielimy łóżko czy rozpala ogień w strugach ulewnego deszczu, kiedy nam sprawia problem zwykłe zapalenie papierosa na wietrze, z pewnością przyjdzie nam do głowy myśl, że w sumie jest to bardzo proste. Kluczem do przetrwania dwóch miesięcy w tajdze czy innej puszczy jest oczywiście ten super scyzoryk, którego nam akurat brakuje…
Inny przykład – 20 zastosowań szczoteczki do zębów. Od użycia jej do czyszczenia łańcucha rowerowego po opcję zamontowania jej we wkrętarce i wykorzystania jako szybkoobrotowej polerki do fug. Teraz pewnie patrzycie na swoje fugi albo na jednoślady i zastanawiacie się jak wcielić pomysł w życie. Pomogą Wam w tym takie strony na FB jak:
Znajdziecie tam kilkanaście różnych filmów instruktażowych pokazujących nietypowe zastosowanie przedmiotów codziennego użytku. Trzeba przyzna, że jest to ciekawa i bardzo kreatywna idea. Istnieje tylko jedno małe „ale”… Przyjemnie się ogląda takie formy przekazu i pewnie, jeśli za kilka dni popatrzymy na bałagan w naszych szafach to przypomnimy sobie filmik z 20 zastosowaniami wieszaków. Problem w tym, że większość z nas nie będzie po prostu pamiętała jak i co wygiąć, aby uzyskać efekt, oglądany kiedyś w Internecie. Pewnie zastanawiacie się jak to jest możliwe. W końcu wszyscy doskonale pamiętamy jakie emocje i zainteresowanie wzbudził w nas ten film. Oglądaliśmy go z zapałem i przekonaniem, że w razie potrzeby będziemy potrafili skorzystać z wiedzy w nim zawartej.
Czemu zatem o wszystkim zapomnieliśmy?
Wszystko dlatego, że jednak czegoś w tym procesie edukacyjnym zabrakło i przez to nie potrafimy wykorzystać wiedzy, z którą się zapoznaliśmy w trakcie oglądania filmu. Odnosząc się do cyklu Kolba – poznaliśmy teorię, zapewne przyszła też refleksja (O, jakie to fajne! Też by mi się coś takiego przydało). Zabrakło jednak praktyki i doświadczenia. To właśnie te dwa elementy sprawiają, że zapamiętujemy, utrwalamy i potrafimy zastosować zdobytą wiedzę w praktyce. Zabrakło czegoś jeszcze – kolejnym ważnym elementem zdobywania nowej wiedzy i umiejętności jest bowiem POTRZEBA ich posiadania. Wyobraźmy sobie, że naprawdę wybieramy się na obóz przetrwania. Potrzebna jest nam jakaś podstawowa wiedza z tego zakresu. Szukamy więc różnych źródeł i inspiracji, podpowiadających nam jak przetrwać – np. jak wykorzystać sznurówkę, aby zdobyć wodę czy złowić dorodnego pstrąga 😉 Z góry wiemy, że ta wiedza będzie nam przydatna, ba może się nawet okazać niezbędna, aby przetrwać. Będziemy więc ćwiczyć triki ze sznurówką, a nawet analizować filmiki krok po kroku ucząc się jak to zrobić.
To oczywiście ekstremalny przykład. Należy jednak pamiętać, że można go przełożyć na każdą sytuację związaną z procesem zdobywania wiedzy. Bez wystąpienia potrzeby nawet najlepsze filmy, szkolenia, interakcje, grywalizacje, VR czy zwykłe PDF-y będą działały tylko połowicznie. Dlatego na początku musicie znaleźć potrzebę, która będzie kierowała ludźmi w waszej firmie. Pokażcie im, że wiedza, jaką chcecie przekazać pozwoli im osiągnąć więcej, sprzedawać lepiej, zarządzać sprawniej itp. Ze swojej strony możemy obiecać, że w WeLearning przygotujemy materiały i przekażemy wiedzę w taki sposób, aby dopełnić cykl Kolba i przekuć teorię w doświadczenie.