10 lat to dużo czasu. Najlepiej widać to po dzieciach. Jeszcze przed chwilą kończyli podstawówkę, a dziś mają prawo jazdy, kończą studia, zakładają rodziny. Dorastają. 10 lat to dużo czasu i właśnie zdałem sobie sprawę, że od 10 lat obserwuję jak „dorasta” e-learning w Polsce. Zmienia się, ewoluuje, przekształca, ale nie jest jeszcze dorosły. Jak dla mnie właśnie skończył podstawówkę, zaczyna interesować się innymi tematami, dostrzegać nowe szanse, podkochiwać się to w tym, to w tamtym, próbować, doświadczać, zaskakiwać. Na szczęście nie ma jeszcze okresu buntu, choć część firm mających złe doświadczenia buntuje się i nie chce go znać.

Polski rynek e-learningu przez te wszystkie lata obserwacji nie zmienił się tak bardzo, jak wszyscy oczekiwali, nie osiągnął tego, na co większość liczyła, nie znalazł się w miejscu, w którym większość chciałaby go zobaczyć. Nie stoi jednak w miejscu. Ostatnie 2 lata postrzegam jako znaczne przyśpieszenie. Niczym „Przyczajony tygrys, ukryty smok” e-learning zaczyna działać nie tylko w bankach i instytucjach finansowych. Zaczyna działać wszędzie tam, gdzie został wdrożony z głową, jest potrzebny i ktoś o niego dba. Co się zmieniło najbardziej? Oto lista osobista:

1. Technologia realizacji szkoleń – jest to chyba najbardziej dostrzegalna zmiana. I nie mówię tu tylko o przejściu z przestarzałego Flash-a na HTML, co dostrzegamy od kilku lat. Istotne jest podążanie e-learningu za trendami. M-learning nie jest pieśnią przyszłości, ale teraźniejszością. Video osadzone w szkoleniu nikogo nie dziwi. Cieszy fakt, że technologia idzie w parze z nowoczesną edukacją.


2. Jakość szkoleń – czy ktoś pamięta szkolenia sprzed 10 lat? Nie chodzi o to, że były złe – niektóre pewnie były lepsze niż niejedne współczesne. To, co się zmieniło to większy dynamizm, większa ilość interakcji, które są po coś, nastawienie na efektywność szkoleń, pomysły, koncepcje. To naturalna droga. E-learningu jest coraz więcej, więc jakość szkoleń musi wzrastać, a szkolenia muszą się wyróżniać, inaczej nie istnieją. Większa jakość oznacza lepsze szkolenia, a to z kolei napędza rozwój całego rynku.


3. Bazy szkoleń gotowych – jeszcze kilka lat temu na rodzimym rynku można było jedynie zobaczyć gotowe szkolenia adaptowane z rynku amerykańskiego, brytyjskiego czy francuskiego. Nie były to ani rozwiązania ładne, ani szczególnie dopasowane do naszych realiów. Dziś gdzie nie spojrzeć można wybierać i przebierać w różnorodnych bazach szkoleń gotowych. Ich jakość pozostawia jeszcze wiele do życzenia ale sam fakt ich powstawania jest niewątpliwą zmianą.


4. Zastosowanie e-learningu – dawniej o e-learningu myślały tylko duże, bogate i rozproszone firmy. Dominowały banki i instytucje finansowe. Dziś e-learning można spotkać wszędzie. Od sieci handlowych po fabryki. Cieszy również fakt, że wielu nie zamyka się tylko na e-learningu dla działu HR. Liczne projekty marketingowe, pro klienckie czy reklamowe są nasycone e-learningiem. Coraz więcej osób przekonuje się, że e-learning działa i można go zastosować w innych obszarach.


5. Zaufanie do e-learningu – poza kilkoma przypadkami buntu wiele firm, tych dużych i trochę mniejszych, zyskało zaufanie do e-learningu i związali się z tą formą edukacji na dłużej. Spore grono odbiorców indywidualnych szuka szkoleń dla siebie i realizuje samokształcenie – wreszcie! Coraz częściej można usłyszeć o fajnym e-learningu niż o nudnych i uciążliwych szkoleniach a to buduje zaufanie i wzmacnia pozycję e-learningu na rynku.


6. Powszechność – 10 lat temu o e-learningu słyszało niewielu i z pewnością nie byli to moi znajomi, którzy myśleli, że to co robię nie jest do końca legalne:) Dziś jest to powszechnie stosowana metoda zdobywania wiedzy i nikogo nie dziwi, gdy ktoś mówi – „idę zrobić szkolenie” a jest niedziela godz. 19:00.


7. Rozmiar – kłamią Ci co mówią, że rozmiar nie ma znaczenia:) Dawniej szkolenie trwające 10 godzin, a nawet 104 (tak, były takie i cieszyły się wielką popularnością) były czymś normalnym. Dziś te „kolosy” są zastępowane przez efektywne pigułki wiedzy, krótkie szkolenia z konkretną wiedzą napisaną dla e-learningu, a nie 2 dniowego szkolenia stacjonarnego.


8. Metodyka nauczania w e-learningu – systematycznie przez wszystkie lata szkolenia stawały się coraz skuteczniejsze. Metodologia tworzenia szkoleń i powaga tego zagadnienia są coraz powszechniejsze. Widać, że szkolenia są wreszcie tworzone po to, żeby uczyć, a nie tylko dla obniżenia kosztów. Wraz z nastawieniem na jakość nauczania idzie w parze konieczność mierzenia wyników takiego szkolenia czyli np. badanie przyrostu wiedzy wśród użytkowników.  10 lat temu niewielu myślało o badaniu skuteczności. Oczywiście nie jest to jeszcze zjawisko powszechne, ale wszystko idzie w dobrą stronę. Świadomość tych czynników sprawi, że e-learning będzie umacniał swoją pozycję w wielu organizacjach. A my staramy się naszych klientów również w tym zakresie wspierać i edukować.

Cieszą te pozytywne zmiany. Miło obserwować z perspektywy czasu rozwój i wyciągać wnioski z błędów, które się wówczas popełniało. Moim zdaniem warto wyciągnąć jeszcze kilka wniosków, bo przecież nie wszystko się udało.

Co się nie zmieniło, a powinno?

  • Platformy LMS – nadal w większości są to przestarzałe systemy mające min. 10 lat, setki dziur i tysiące łatek. Mimo że modułowe, to ich wdrożenie zajmuje miesiące, a każda zmiana kosztuje krocie. Sprawdzają się w wielkich korporacjach, ale absolutnie nie nadają się do mniejszych organizacji i działania celowego.
  • Podejście do wdrożenia e-learningu – nadal proponuje się wdrożenie platformy LMS z dziesiątką zbędnych funkcjonalności za dziesiątki tysięcy złotych dla firmy, która chce przeszkolić 40 osób z np. sprzedaży. Klient taki wysyła nieświadomie zapytanie o platformę bo słyszał, że tak trzeba i otrzymuje zwrotnie ofertę, która powoduje, że zapomina o e-learningu na lata. Nikt mu nie doradził, nie poprowadził go, nie zaproponował innego rozwiązania, a takich jest wiele.
  • SCORM – W październiku 2001 (mija właśnie 15 lat!) została opublikowana pierwsza wersja standardu SCORM 1.2, zaś w styczniu 2004 opublikowano pierwszą wersję SCORM 2004. Nadal w 95% platform używa się SCORM 1.2. Owszem, jest TinCan API, ale większość platform go nie obsługuje i jego udział w rynku jest znikomy. Niektórzy mówią, że jak coś działa to nie ma co tego zmieniać, ale jakoś nie dzwonią z Noki 3310, która też działała i to całkiem dobrze.
  • Scenariusz – Nadal w większości przypadków produkcja szkoleń dedykowanych bazuje na scenariuszu, którego zapewne sam autor nie do końca rozumie, a co dopiero klient, który ma to zrozumieć i co najważniejsze ZAAKCEPTOWAĆ. Na szczęście WeLearning to zmienia 🙂